Wśród krajów naszego regionu, które razem z Polską weszły do Unii Europejskiej w 2004 roku, inflacja w Polsce jest jedną z najniższych. Nie ma znaczenia, czy to Czechy ze swoją koroną czy kraje bałtyckie, gdzie płaci się euro.
Dla Polaków to jednak niewielkie pocieszenie. W szczególnie trudnej sytuacji są kredytobiorcy, którzy brali kredyty mieszkaniowe w ostatnich dwóch latach.
O ile ci, którzy zaciągali zobowiązania kilkanaście lat temu, często nadal nie płacą wyższej raty niż wtedy gdy zaczynali, o tyle dla rodzin które zdecydowały się na kredyt w czasie pandemii, szok jest duży.
Dlatego trzeba im pomóc. Jako szef podkomisji stałej ds. instytucji finansowych prowadziłem w Sejmie ustawę, która ma trzy główne filary.
Przede wszystkim należy odejść od wskaźnika WIBOR, który jest nadużywany przez banki przy wyliczaniu nowych rat kredytów.
Po drugie rodziny w szczególnie trudnej sytuacji dostaną bezpośrednie wsparcie w spłacie kredytów.
Trzecim elementem są wakacje kredytowe. Możliwość przesunięcia spłaty jednej raty w kwartale to możliwość wytchnienia dla rodzinnych budżetów.
Liberalni ekonomiści, autorytety dla głównych formacji opozycyjnych, krytykują te pomysły. Przecież w umowach zapisy były jasne i prawo stało po stronie banków. My jednak uważamy, że ich zyski nie mogą gwałtownie rosnąć kosztem polskich rodzin, których postulatów słuchamy. Ich głos i los jest ważniejszy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz