Zamknij

W 1946 roku w Czarnkowie były tylko dwa samochody. Ja skonstruowałem trzeci...

09:06, 12.12.2019 Zapisał podczas spotkania w Czarnkowie w 1993 roku Mariusz Szalbierz Aktualizacja: 09:46, 12.12.2019
Skomentuj fot. TVP fot. TVP

- Nie mam żadnych nieprzeciętnych zdolności. To wszystko, co zrobiłem, zrobiłem z chęci zmiany, ulepszenia. Dużo zrobiłem też ze zwykłego lenistwa - mówił Adam Słodowy, który przez 24 lata prowadził program „Zrób to sam”.

Mój tata był urzędnikiem skarbowym w Czarnkowie. Jeden z moich przodków, pradziadek, był stelmachem. To nie jest taka prosta sprawa zbudować powóz. Wiem to z opowiadań, że pradziadek często chodził długo po lesie szukając odpowiednio wygiętej gałęzi z twardego drewna, potem suszył ją przez cały rok, by wreszcie wyciąć z niej odpowiedni element potrzebny do powozu.

Dawne rzemiosło było cudowne. Taki Łańcut! - przecież te dawno temu budowane powozy są arcydziełami pracy ręcznej!

*

Wszyscy jesteśmy produktem naszych przodków. Ja jestem wychowankiem pewnej epoki - przedwojennego harcerstwa, uczniem wspaniałych profesorów bydgoskiego gimnazjum im. Kopernika. W tym rejonie istniał pewien styl życia, rozumowania, wielkie wyrobienie patriotyzmu. Gdy zbliżał się front, jak każdy młody chłopak, patriota, uszyłem sobie plecak, wziąłem świeczkę i poszedłem na wschód. Trafiłem do frontowej gazety, która nazywała się „Zwyciężymy!”. Myślałem, że dostanę pistolet, żeby trochę postrzelać, a tymczasem dostałem pędzel i naftę i musiałem myć czcionki.

Pewnego dnia do drukarni polowej przyszedł młody oficer NKWD. Wyciągnięto bimber i ten enkawudzista patrząc na mnie - a miałem wtedy przepiękne rude włosy - powiedział wznosząc toast: „Ty ryżyj, kak Fryc!”. Zdenerwowałem się i powiedziałem, że już nim nie będę pić.

Kiedy niechcący przyznałem się, że mam trzy klasy gimnazjum, wysłano mnie do szkoły oficerskiej w Riazaniu. I tak zostałem oficerem artylerii.

Jak to w wojsku: kazali się uczyć, to się uczyłem, kazali być punktualnym, to byłem punktualny. Chcieli mnie zatrzymać, ale w 1946 roku napisałem raport o zdemobilizowanie. Wróciłem do Czarnkowa i podjąłem pracę w starostwie powiatowym. W czasie wojny w Korei powołano mnie znów na 3-miesięczne szkolenie. Widzieli u mnie poznański porządek i pewnie pomyśleli, że będzie ze mnie wzorowy oficer.

Skończyłem WAT i jeszcze osiem lat byłem w wojsku. Do cywila przeszedłem w stopniu majora.

*

Anegdotka o Czarnkowie sprzed lat. Pewnego dnia przez miasto przejeżdżał turysta z Warszawy. Widząc, że pod balkonem burmistrza gra orkiestra dęta, puka w plecy puzonistę i pyta: „Dlaczego gracie przed domem burmistrza?” „Bo burmistrz ma dzisiaj imieniny” – odpowiada puzonista. Turyście nie daje to jednak spokoju i pyta raz jeszcze: „To dlaczego burmistrz nie wychodzi na balkon?”. Puzonista, wskazując za siebie, odpowiada: „To niemożliwe, bo burmistrz gra u nas na bębnie”.

*

W 1946 roku w Czarnkowie były tylko dwa samochody. Ja skonstruowałem trzeci. Znalazłem gdzieś na złomowisku stary reflektor i powiedziałem do mojej siostry: „No, teraz zbudować samochód to już żaden problem!”.

Był to samochód 1-cylindrowy, który - jak się rozpędził - jechał nawet 40 kilometrów na godzinę.

*

Jest taka sentencja, z którą się zgadzam: „Bądź krytyczny do niektórych instytucji publicznych, bo czasami przynosi to pożytek”. W moim przypadku było tak...

W 1959 roku zgłosiłem się do telewizji i skrytykowałem stronę techniczną programów. Na to redaktor Tadeusz Kołaczkowski powiedział krótko: „Skoro pan wie lepiej, to niech pan napisze scenariusz, a my to wykorzystamy”.

Napisałem ten scenariusz i zaraz potem zaproponowano mi, żebym pokazał dzieciom, jak zbudować karmnik dla ptaków. Strasznie się bałem i na ekranie „występowały” tylko moje ręce.

Tak szczęśliwie się złożyło, że mój program spotkał się z dobrymi recenzjami i dyrektor TVP wpadł na pomysł, że może by z tego zrobić program cykliczny.

I tak się zaczęło. Co dwa tygodnie, przez 25 lat. Razem 505 programów.
Było krótko po wojnie, czasy były biedne. Dzieci, młodzież - wiedziałem to z listów - nie miały nic, a chciały coś sobie zbudować. Byłem więc zmuszony zrobić coś ze szprychy, starej puszki, jakiejś gumki.

*

Proste pytanie: czy ten Słodowy taki mądry, czy taki cwaniak? No bo o osobach występujących w telewizji mówi się, że znaleźli się tam przez protekcję, z powodu ładnych nóg, itp. A w moim przypadku było tak, że od pierwszego programu zostałem w telewizji tylko dzięki opinii społecznej, która niejako wymusiła dalsze nadawanie moich programów.

*

W tamtych czasach przewodniczącym Rady Państwa był Marian Spychalski - człowiek zresztą bardzo mądry, z wykształcenia inżynier architekt. Niestety, jak większość ówczesnych działaczy, nie potrafił przemawiać z pamięci. Kiedyś jednak zadzwonił do Sokorskiego, prezesa telewizji, że trzeba coś zrobić, bo on chce przemawiać bez kartki. Sokorski zadzwonił do mnie: „Panie Adamie, pan wszystko wie. Niech pan coś wymyśli, żeby Spychalski mógł czytać, ale żeby tego nie było widać”.

Wziąłem dwie rury plastikowe, płótno szerokości 60 cm i ustawiłem na stojaku dwa wałki. Spychalski dał mi wcześniej swoje przemówienie. Przepisałem całe na to płótno literami dużymi na 4,5 cm, po czym nawinąłem płótno na bęben.

Pojechaliśmy z Sokorskim do Belwederu. Zainstalowałem całe urządzenie, położyłem się na podłodze, żeby nie zasłaniać kamery, i tak, jak ja szybko kręciłem bębnem, tak szybko Spychalski przemawiał do narodu.

*

Po krótkim czasie od powstania programu „Zrób to sam” zaangażowano mnie na etat konstruktora urządzeń scenotechnicznych. Muszę się pochwalić, że w TV pobudowano według moich projektów 64 poważne urządzenia scenotechniczne. Niektóre z nich wyprodukowane były w kilkuset egzemplarzach.

*

Telewizja oszukuje, ale w celach pedagogicznych wolno oszukiwać. Moje programy były 15-minutowe i wiadomo, że ktoś w domu w tym czasie niczego nie zbuduje. Miałem pod stołem przygotowane kolejne elementy, przełączano kamerę, wystawiałem je i dlatego na ekranie szło to tak szybko.

Kiedyś, gdy pokazywałem dziewczynkom, jak uszyć sukienkę, urwała mi się nitka W domu normalnie w takim przypadku zakładam okulary i próbuję raz, drugi, trzeci, do skutku. A tutaj, na wizji, tak się spiąłem, że nadziałem igłę za pierwszym razem. Ale serce mi wtedy biło! - w końcu oglądało to kilka milionów widzów.

*

Zdarzenie autentyczne: Bronisław Pawlik miał swój program „Miś z okienka”. Na końcu zawsze mówił „dziękuję”, po czym ukazywała się plansza z moim programem. Kiedyś Bronek zamknął okienko i – nie wiedząc, że mikrofony są jeszcze włączone - powiedział: „A teraz, kochane dzieci, pocałujcie mnie wszystkie w dupę”.

Było już za późno - poszło w Polskę!

*

„Zrób to sam” był najtańszym programem w telewizji. Byłem jego jednoosobowym producentem. Nie upominałem się o honorarium. Byłem po prostu dumny - taka poznańska natura. Trochę pieniędzy wpadło mi za napisanie scenariuszy do filmu „Pomysłowy Dobromir”, który zakupiło 19 stacji satelitarnych.

Kiedyś telewizja była inna. Bardziej ładna, elegancka, kameralna... Dzisiaj jest to zbiorowisko zarabiaczy pieniędzy. Mówię o tym z całą odpowiedzialnością. Słuchacze nie powinni płacić abonamentu, dopóki nie będą mieli wpływu na program.

*

13 grudnia 1981 roku wyrzucono mnie za bramę. Dwa dni później, we wtorek, puszczono program „Zrób to sam”. Wyglądało na to, że Słodowy popiera stan wojenny. Zaangażowano mnie ponownie po trzech miesiącach. Ale jakaś zadra pozostała do dziś...

*

Dla człowieka największą inspiracją jest niecierpliwość. Bernard Shaw powiedział kiedyś: „Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, człowiek nierozsądny przystosowuje świat do siebie”. Stąd też wszelki postęp zależny jest od ludzi nierozsądnych.

Dlatego namawiam wszystkich: bądźmy nierozsądni i przystosowujmy świat do siebie!

Adam Słodowy (ur. 3 grudnia 1923 r. w Czarnkowie, zmarł 10 grudnia 2019 r. w Warszawie) - major Wojska Polskiego, popularyzator majsterkowania. Znany przede wszystkim jako autor i prowadzący popularnego w latach 60. i 70. XX wieku programu telewizyjnego dla młodzieży „Zrób to sam”. Początkowo program był częścią czwartkowego „Ekranu z bratkiem”, później niedzielnego „Teleranka”. Autor prezentował w nim osobiście, jak z ogólnie dostępnych rzeczy (np. zużytych opakowań) robić zabawki i przedmioty użytkowe. Program był nadawany w latach 1959-1983 roku.

 

(Zapisał podczas spotkania w Czarnkowie w 1993 roku Mariusz Szalbierz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%