W 2024 roku w Polsce odnotowano 79 przypadków kleszczowego zapalenia mózgu (KZM) – o 20 procent więcej niż rok wcześniej. Choć liczby mogą wydawać się niewielkie, eksperci nie mają wątpliwości: zagrożenie rośnie, a choroba przestaje być zjawiskiem lokalnym.
Jeszcze niedawno przypadki KZM ograniczały się głównie do województw podlaskiego, warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego. Dziś wirus przenoszony przez zakażone kleszcze pojawia się już w całej Polsce – również w regionach dotychczas uznawanych za bezpieczne.
Kleszczowe zapalenie mózgu to wirusowa choroba zakaźna, która w początkowej fazie może wyglądać jak zwykłe przeziębienie. Pojawiają się gorączka, bóle mięśni, złe samopoczucie. Jednak po kilku dniach objawy mogą przejść w fazy neurologiczne, obejmujące zapalenie mózgu lub opon mózgowo-rdzeniowych.
– Kleszczowe zapalenie mózgu może prowadzić do poważnych powikłań neurologicznych. Najskuteczniejszą formą ochrony przed chorobą jest szczepienie – ostrzega cytowany przez serwis Puls Medycyny lekarz epidemiolog dr Krzysztof Gierczyński.
Na zakażenie najbardziej narażone są osoby spędzające czas na świeżym powietrzu – nie tylko leśnicy, myśliwi czy rolnicy, ale także rodziny z dziećmi, seniorzy, działkowicze i... zwykli spacerowicze. Kleszcze pojawiają się już nie tylko w lasach, ale także w parkach miejskich, na skwerach i łąkach.
Najlepszym sposobem ochrony jest szczepienie. W Polsce dostępna jest szczepionka, której podstawowy cykl obejmuje trzy dawki i dawki przypominające co kilka lat. Niestety, szczepienie nie jest refundowane – koszt pokrywa pacjent.
Oprócz szczepienia warto stosować środki odstraszające owady (repelenty), zakrywać ciało podczas spacerów po terenach zielonych oraz dokładnie sprawdzać skórę po powrocie do domu – zwłaszcza u dzieci.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz