Czym była "wielka gra"?
Była rywalizacją polityczną pomiędzy Rosją a Wielką Brytanią o terytoria i wpływy w Azji Środkowej i Południowej.
Głównie szpiegowska i dyplomatyczna, bo nie doszło do konfliktu zbrojnego pomiędzy oboma mocarstwami. Choć czasami niewiele brakowało.
Brytyjczycy obawiali się, że Rosja zagarnie chanaty: Kokandu, Chiwy, emirat Buchary i Afganistan, by przez ich terytoria zaatakować brytyjskie Indie od północy.
Jej przebieg w powieści "Kim" opisał R. Kipling. Od także ukuł jej nazwę.
Rosjanie oficjalnie zapewnili, że nigdy nie dokonają aneksji tych państw, o czym pisał w relacji ze swojej podróży do m.in. księstwa Hunzy (obecny Pakistan i Afganistan) rosyjski generał, odkrywca i szpieg, Bronisław Grąbczewski ("Podróże po Azji Środkowej. Pamir I Hindukusz").
Ale jak zwykle kłamali, bo rychło okazało się, że wymienione powyżej trzy chanaty znalazły się pod kontrolą carów.
Innym polskim śladem jest działalność rosyjskiego szpiega polskiego pochodzenia Jana Propera Witkiewicza, który niejako przy okazji starał się realizować polskie aspiracje niepodległościowe.
Uważał, że wybuch wojny pomiędzy Rosją a Wielką Brytanią stworzy szansę dla odzyskania przez Polskę niepodległości.
Dziś nowa "wielka gra" pomiędzy Rosją a Zachodem ma przede wszystkim charakter militarny. Na Ukrainie.
Ale też dyplomatyczny i "wojny hybrydowej": w Mołdawii, Rumunii, Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii.
Celowy atak dronów na Polskę może świadczyć o tym, że Rosja zamierza go eskalować, choć zapewnia, że tego nie chce.
Czyli, jak łgała, tak łże.
Jednak czasy się zmieniały, "wschodnia flanka NATO" to nie prymitywne pod względem wojskowym dawne emiraty w Azji Środkowej.
Obecnie przeciwnikiem Rosji są państwa zrzeszone w NATO, które po ataku dronowym pokazało Putinowi, jak może się skończyć zbrojny napad na jednego z jego członków.
Trzeba jednakowoż być czujnym i przygotowanym.
Nie wierzyć w kremlowskie kłamstwa, choć tego Rosja pragnie, tocząc wojnę dezinformacyjną w mediach społecznościowych.
Prawica zaś musi wreszcie zrozumieć, że Polska ma wroga za wschodnią, a nie zachodnią granicą.
Pomóżmy małej Agatce! Liczy się każde wsparcie!
W imieniu rodziców Agatki, bardzo prosimy o pomoc 🙏 Dziękujemy redakcji Fakty Piskie za tak wspanialy artykuł.
Monika
17:04, 2025-08-13
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
A u nas w Trzciance wręcz odwrotnie, wszyscy kochają burmistrza a Rada Miejska przyklaskuje mu i z wiernym posłuszeństwem patrzy w oczka szefa. Tylko jakieś plotki o długu ktoś rozsiewa......aaa, to Ci z Wielenia😮
Hi, HI
07:37, 2025-08-01
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
Jako mieszkaniec, który naprawdę interesuje się sprawami gminy i ogląda wszystkie sesje, uważam, że Rada Miejska pokazała charakter i odpowiedzialność. Wstrzymanie się od przyznania wotum zaufania to nie akt złośliwości, tylko sygnał, że radni nie są od klepania wszystkiego, co burmistrz powie, tylko od kontrolowania i dbania o interes mieszkańców. Co ważne – radni jasno uzasadnili swoją decyzję, więc nikt nie może powiedzieć, że to było bez podstaw. Nie chodzi o robienie polityki, tylko o uczciwość wobec nas – mieszkańców. W końcu to rada ma patrzeć władzy na ręce. Brawo za odwagę i jasne pokazanie, że gmina jest najważniejsza. A swoją drogą – artykuł jest mocno stronniczy i wygląda na napisany przez sam Urząd Miasta albo na jego zlecenie, więc dobrze, żeby mieszkańcy znali też drugą stronę. Zachęcam wszystkich, żeby obejrzeli nagranie z obrad sesji i sami wyciągnęli wnioski.
Mieszkaniec Wielenia
11:20, 2025-07-02
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
Art jednostronny pusany na zamówienie burmistrz. Autor zapomniał napisać że 2024 to kolejne kredy, bezprawne premie 3600zł co miesiąć, złozenie wniosku do Wód Polskich o drastyczne podwyżki wody, chęć nałożenia maksymalnych podwyżek podatku - najlepiej wszystko na maxa, podwyżka wynagrodzenie burmistrz na maxa, niechęć do naprawy drabiny w OSP
Obywatel
15:12, 2025-07-01
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz