Zamknij

Jarosław Kazimierz Szkudlarz: Mogę usiąść przy stole z każdym

16:31, 13.09.2023 Rozmawiał: Mariusz Szalbierz, materiał wyborczy Aktualizacja: 09:14, 14.09.2023

Rozmowa z Jarosławem Kazimierzem Szkudlarzem, kandydatem do Sejmu,         nr 5 na liście Konfederacji

Skąd decyzja o starcie w wyborach do Sejmu?

- Zawsze ciągnęło mnie do działań społecznych, do pomagania, angażowania się w sprawy lokalnych społeczności. Jakieś dwa lata temu pojawił się temat budowy ścieżki pieszo-rowerowej z Krostkowa górnego do dolnego, czyli w mojej rodzinnej miejscowości. Mieszkańcy widzieli taką potrzebę, chodziło przede wszystkim o bezpieczeństwo pieszych na tym odcinku drogi powiatowej, który prowadzi w stronę stacji kolejowej. Zbierałem podpisy pod petycją, która trafiła m.in. do naszych posłów. Niestety, pozostała bez odpowiedzi. Ludzie byli rozżaleni, czuli się zlekceważeni, wręcz oszukani przez parlamentarzystów, którzy przecież powinni reprezentować ich sprawy. To wtedy pojawiła się myśl o kandydowaniu. Ważnym argumentem były opinie włodarzy gmin, z którymi mam liczne kontakty w całej Polsce. Stwierdzili, że skoro działam, skoro mam w sobie tyle energii, to na pewno stać będzie mnie na więcej. A z mandatem posła te działania miałyby zdecydowanie większą siłę przebicia.

A skąd wzięły się te liczne kontakty?

- Interesuję się funkcjonowaniem samorządów, zarządzaniem gminami. Jeżdżąc po Polsce i spotykając się z wójtami, burmistrzami, starostami podpatrywałem, jak to zarządzanie wygląda w konkretnych lokalnych realiach. Dobre wzorce, z jakimi się zetknąłem, podsuwały pomysły, jak można to wykorzystać w innych gminach. Zarazem były to dla mnie bardzo edukacyjne "lekcje", pogłębiające wiedzę o praktycznej stronie działania samorządów.

SEBASTIAN OSZCZĘDA, WÓJT GMINY PASZOWICE: Skuteczny i wiarygodny, taki jest Jarosław Szkudlarz. Od dawna działa na rzecz lokalnej społeczności. Człowiek o wielkiej wiedzy i wielkim sercu, co udowodnił wielokrotnie podczas działalności charytatywnej. Jarek żywo interesuje się sprawami polskiego samorządu i polskiej wsi. Jarosław Szkudlarz - skuteczność, wiarygodność i autentyczność!

Pańskie hasło wyborcze to: "Rodzina. Samorząd. Polska". Zacznijmy od rodziny…

- Jestem wychowany w wierze katolickiej, to jest dla mnie wartość nadrzędna. Rodzina to podstawa społeczeństwa, którą trzeba chronić, a jej wartości propagować. Ale na rodzinę, na to co się w niej dzieje, mają także wpływ instytucje, których działania powinny być nakierowane na rozwiązywanie problemów. Mam tu na myśli głównie ośrodki pomocy społecznej. Uważam, że w ich funkcjonowaniu jest sporo zaniedbań, nie ma należytego monitoringu, że w rodzinie dzieje się coś złego. Należy reagować wcześniej, by nie dopuścić do często drastycznych sytuacji, które kończą się nawet tragediami. A zatem więcej zainteresowania, więcej empatii. Nie wystarczy tylko przyznać zasiłek i dalej sprawą się nie interesować. Trzeba przyjrzeć się, czy te pieniądze są należycie wykorzystane, czy rzeczywiście trafiły na pomoc dla dzieci, a nie na przykład na alkohol dla rodzica. Pieniędzy, które powinny pomóc rodzinom w trudnej sytuacji, nie można marnotrawić.

Drugi człon hasła wyborczego: samorząd.

- Jak wspomniałem, mam kontakty z samorządami w różnych części Polski. Niewątpliwie w ich nawiązaniu pomogło mi moje wcześniejsze doświadczenie związane ze współorganizowaniem festiwali muzycznych, menadżerowaniem zespołom, organizacją koncertów charytatywnych. Jestem m.in. inicjatorem nawiązania partnerstwa pomiędzy gminą Szamocin i gminą Złoty Stok w Kotlinie Kłodzkiej. Współpraca tych samorządów trwa już siedem lat i jest bardzo owocna, realizują wspólnie fajne projekty z pożytkiem dla mieszkańców. Są jeszcze trzy podobne partnerstwa, które zaproponowałem – na razie jest to na etapie dogadywania się włodarzy, liczę na to, że i tam dojdzie do podpisania umów. Tego rodzaju spotkań odbyłem około trzystu na terenie całego kraju, w gminach wiejskich, miejskich. Bardzo sobie te kontakty cenię.

WIESŁAWA BURNOS, CZŁONEK ZARZĄDU WOJEWÓDZTWA PODLASKIEGO: Poznałam pana Jarosława Szkudlarza w czasie pełnienia funkcji członka zarządu województwa podlaskiego, czyli od 2018 roku. Jego postawę w życiu rodzinnym, społecznym i politycznym scharakteryzowałabym stwierdzeniem, że postawił on na wartości uniwersalne, ponadczasowe i prawdę w myśl maksymy, że "Warto być uczciwym człowiekiem, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto".

Jakie ma Pan zdanie o ciągotkach obecnie rządzących do centralizacji władzy kosztem samorządów?

- To nie jest dobre. Samorządy powinny same decydować o tym, co się dzieje w ich małych ojczyznach. Poza tym za taką centralizacją idą układy, polityczne sympatie i antypatie, które obserwujemy choćby przy rozdziale środków finansowych. Dziś na Polskę centralną i wschodnią kierowanych jest dużo więcej pieniędzy, bo to rejony bliższe partii rządzącej. Rozumiem, że są tam lata zaniedbań, że trzeba dołożyć większej troski, by to wyrównać, ale nie może być dysproporcji aż na taką skalę. Znam mieszkańców wschodniej Polski, mam tam też rodzinę - to ludzie niezwykle serdeczni, otwarci, życzliwi. Uważam, że rządzący wykorzystują te cechy ich charakterów pod swoje polityczne cele. Mnie się to nie podoba.

IGOR KOŁOSZUK, BURMISTRZ MIASTA OBRZYCKO: Życzę Panu sukcesu, bo dał się Pan poznać jako człowiek szalenie aktywny, zaangażowany i otwarty. Moim zdaniem, gdy zostanie Pan posłem i będzie miał Pan realną sprawczość, to właśnie te cechy zadecydują, że będzie Pan bardzo dobrym przedstawicielem Narodu.

W Pana profilu w mediach społecznościowych przykuwają uwagę częste odniesienia do Stanisława Staszica. Z czego wynika to zainteresowanie?

- Bardzo interesuje mnie historia polskiej państwowości, zwłaszcza okres drugiej wojny światowej. Uznałem ponadto wręcz za swoją powinność bliższe poznanie działalności historycznych postaci z mojego regionu. I tu najważniejszy okazał się Stanisław Staszic. Kilka lat temu poszedłem do pilskiego muzeum i kupiłem wszystkie książki na jego temat. To była pasjonująca lektura, która zainspirowała mnie do tego, by podążyć śladami naszego wielkiego Pilanina. W Zamościu czy Hrubieszowie, gdzie spędził większość życia, byłem przez tamtejszych włodarzy bardzo serdecznie przyjęty.

Co w postawie Staszica jest dla Pana najważniejsze do naśladowania?

- Oczywiście postawa patriotyczna, kultywowanie w trudnych czasach polskości i naszych narodowych tradycji. To, że był prekursorem spółdzielczości. Ale dla mnie, który od wielu lat działa społecznie, bardzo istotne jest również to, że był autentycznym społecznikiem. Ta jego społecznikowska postawa jest dla mnie wzorem do naśladowania.

Aby tej historii związanej ze Staszicem "dotknąć", urządzałem sobie takiej objazdowe "lekcje" o nim. Stąd wspomniane już Zamość i Hrubieszów, ale także Turobin, gdzie był proboszczem, Kielce, gdzie założył Szkołę Akademiczno-Górniczą, czy Nietulisko Duże, gdzie decyzją Stanisława Staszica rozbudowano walcownię żelaza - dzisiaj w jej ruinach utworzono muzeum na świeżym powietrzu. Notabene: pamiętam zaskoczenie pana burmistrza Szczebrzeszyna, gdy poinformowałem go, że plan rozbudowy miasta zatwierdzał właśnie Stanisław Staszic. Przyznał, że o tym nie wiedział. Dla mnie były to bardzo pouczające wyjazdy.

ADAM PULIT, BURMISTRZ ZŁOTOWA: Doceniam fakt podjęcia tej próby i stworzenia nam alternatywy w wyborach poprzez Pańską osobę. Będę się przyglądał i życzę powodzenia.

Dlaczego warto zagłosować na Jarosława Kazimierza Szkudlarza?

- Całe życie byłem bezpartyjny, od półtora roku to się zmieniło, bo realia są takie, że ubiegając się o mandat poselski trzeba skądś startować. Najbliżej było mi do Konfederacji, konkretnie do Ruchu Narodowego, którego jestem wiceprezesem. Na pierwszym miejscu jednak jest u mnie człowiek, a nie partia. Wystarczy przejrzeć moje profile na portalach społecznościowych. Nigdy nikogo nie atakowałem. Wokół nas jest już i tak za dużo hejtu. Jestem osobą, która przy stole może usiąść z każdym, nieważne, z jakiego jest ugrupowania, jakie ma poglądy. Jako naród jesteśmy dziś boleśnie podzieleni, tym pilniej więc trzeba szukać wspólnego mianownika, odrzucić niesnaski, które skłócają nawet rodziny. Wierzę, że jest wielu ludzi podobnych do mnie, którzy chcą rozmawiać ponad podziałami, i że wspólnie możemy to zmienić. Wiem, że nie nastąpi to od razu, ale od czegoś trzeba zacząć. Ja jestem gotowy w tym pomóc, jestem gotowy do działania.  

Odwiedziłem już wszystkie gminy naszego okręgu wyborczego numer 38. Z tego co mi mówiono, na razie inny nikt tego nie dokonał. Cieszy mnie to, że w każdej z nich spotkałem się z bardzo pozytywnym odbiorem, w wielu przypadkach padały deklaracje o woli przyszłej współpracy. Poczytuję sobie za wyróżnienie, że jestem jedynym kandydatem Konfederacji, który już teraz taką akceptację od samorządów uzyskał.

To może jeszcze na koniec coś prywatnego…

- Mam wspaniałą żonę, która bardzo mnie wspiera. Ona najlepiej wie, że ta chęć pomagania innym to jest moje powietrze. Nim głęboko oddycham!

Dziękuję za rozmowę.

(Rozmawiał: Mariusz Szalbierz, materiał wyborczy)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%