Donald Tusk, przyzwyczajony do politycznych burz, wyszedł na sejmową trybunę, by powiedzieć rzecz najważniejszą: granice Polski to granice NATO. To nie jest slogan na wiec ani przypis w podręczniku; to fundament naszego bezpieczeństwa. Bo rosyjskie drony - nawet jeśli nie niosły bomb - były groźniejsze od nich. Ich przesłanie brzmiało: „Sprawdzamy, jak daleko możecie się cofnąć, zanim zaczniecie reagować naprawdę”.
Na wschodnich rubieżach Europy od lat powtarza się ten sam scenariusz. Manewry Zapad, te rosyjsko-białoruskie szachy wojskowe, zawierają w sobie zawsze tę samą obsesję - przesmyk suwalski. Wąska szyjka ziemi, gdzie NATO styka się z rosyjską enklawą i Białorusią. Jeśli Kreml kiedykolwiek zechce przetestować Artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, właśnie tam może spróbować wbić klin. Nie czołgami od razu - bo te są zardzewiałe i rozkradzione na części - ale dronami, sabotażem, prowokacjami. Takimi jak ta z dzisiejszej nocy.
Nie chcę siać paniki, lecz próbuję odczytać znaki, a jest ich aż nadto. Rosja testuje nie tylko polską obronę przeciwlotniczą, ale przede wszystkim naszą psychikę. Putin dobrze wie, że ludzie na Zachodzie, w Polsce, odruchowo sięgają po smartfony, a nie po broń. Że łatwiej im pisać rezolucje, niż budować okopy. To właśnie na tej różnicy między brutalną siłą a wygodnym komfortem opiera swoją strategię zastraszania.
Dlatego w Sejmie padły mocne słowa. Premier Tusk dobrze wie, że nawet jeśli dron nie ma ładunku i wiele nie zniszczy, to sam jego lot ma duże znaczenie. To znak, który pokazuje całej Europie: „Rosja stoi tuż za płotem i nie zamierza grzecznie pukać. Ona po prostu wejdzie, jeśli uzna, że drzwi są uchylone”.
Dlatego trzeba mówić jasno: jeśli w twoim ogródku lądują obce drony, to nie są to przypadkowe ptaki z zabłąkanego stada. To znak, że ktoś właśnie wpisał twoją ziemię do swojego wojennego scenariusza. A wtedy już nie wystarczy tylko wstrzymać oddech przy dźwięku sejmowego dzwonu.
Trzeba być gotowym, by odpowiedzieć.
Pomóżmy małej Agatce! Liczy się każde wsparcie!
W imieniu rodziców Agatki, bardzo prosimy o pomoc 🙏 Dziękujemy redakcji Fakty Piskie za tak wspanialy artykuł.
Monika
17:04, 2025-08-13
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
A u nas w Trzciance wręcz odwrotnie, wszyscy kochają burmistrza a Rada Miejska przyklaskuje mu i z wiernym posłuszeństwem patrzy w oczka szefa. Tylko jakieś plotki o długu ktoś rozsiewa......aaa, to Ci z Wielenia😮
Hi, HI
07:37, 2025-08-01
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
Jako mieszkaniec, który naprawdę interesuje się sprawami gminy i ogląda wszystkie sesje, uważam, że Rada Miejska pokazała charakter i odpowiedzialność. Wstrzymanie się od przyznania wotum zaufania to nie akt złośliwości, tylko sygnał, że radni nie są od klepania wszystkiego, co burmistrz powie, tylko od kontrolowania i dbania o interes mieszkańców. Co ważne – radni jasno uzasadnili swoją decyzję, więc nikt nie może powiedzieć, że to było bez podstaw. Nie chodzi o robienie polityki, tylko o uczciwość wobec nas – mieszkańców. W końcu to rada ma patrzeć władzy na ręce. Brawo za odwagę i jasne pokazanie, że gmina jest najważniejsza. A swoją drogą – artykuł jest mocno stronniczy i wygląda na napisany przez sam Urząd Miasta albo na jego zlecenie, więc dobrze, żeby mieszkańcy znali też drugą stronę. Zachęcam wszystkich, żeby obejrzeli nagranie z obrad sesji i sami wyciągnęli wnioski.
Mieszkaniec Wielenia
11:20, 2025-07-02
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
Art jednostronny pusany na zamówienie burmistrz. Autor zapomniał napisać że 2024 to kolejne kredy, bezprawne premie 3600zł co miesiąć, złozenie wniosku do Wód Polskich o drastyczne podwyżki wody, chęć nałożenia maksymalnych podwyżek podatku - najlepiej wszystko na maxa, podwyżka wynagrodzenie burmistrz na maxa, niechęć do naprawy drabiny w OSP
Obywatel
15:12, 2025-07-01
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz