„Budżet na oświatę jest zasadniczą częścią budżetu gminy. Zatem, jeśli rząd przejąłby na siebie zarządzanie oświatą, to czym zarządzałyby najmniejsze samorządy I jak wyobrażamy sobie takie zarządzanie centralne w 38 mln kraju” – mówi wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer pytana o zgłaszany przez samorządy postulat przejęcia wypłacania przez rząd pensji nauczycielskich.
W rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP wiceministra edukacji Katarzyna Lubanuer odniosła się do propozycji zmian w finansowaniu oświaty i postulatów, które zgłasza strona samorządowa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Wiceministra opowiedziała też o planach MEN jeśli chodzi o uregulowanie sposobu rozliczania godzin nadliczbowych i ewentualnej rewizji odejścia od subwencji oświatowej. Przedstawiła też stanowisko resortu w sprawie finansowania dodatkowej lekcji religii przez niektóre samorządy.
Serwis Samorządowy PAP: Czy znajdujemy się w klinczu, jeśli chodzi o finansowanie oświaty i wynagrodzenia nauczycieli?
Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji: Nie będzie dobrej edukacji bez dobrze opłacanych i zadowolonych ze swojej pracy nauczycieli, dlatego dla nas oczekiwania nauczycieli są ważne. Jako matematyk lubię operować liczbami, to mi zawsze pomaga. W przypadku nauczycieli dyplomowanych, a ci stanowią ponad połowę wszystkich nauczycieli, już przegoniliśmy średnią. Średnia w gospodarce to w tej chwili niecałe 9 tys. zł. Średnia dla nauczyciela dyplomowanego wynikająca z Karty nauczyciela, a tych nauczycieli jest najwięcej, bo 60%, wynosi obecnie ponad 10 tys. zł. Co więcej, prawdziwa średnia, co wiemy z danych SIO, z godzinami ponadwymiarowymi oraz różnymi dodatkami miejscowymi osiąga ponad 11 tys. zł. Przy czym to już jest bardziej zróżnicowane w zależności od miejsca pracy.
Oczywiście bardzo wielu nauczycieli podnosi, że ta średnia karciana jest wyliczana łącznie ze wszystkim: z odprawami emerytalnymi, z „trzynastką”, z godzinami ponadwymiarowymi itd. Tak samo liczy się średnią płacę w gospodarce, również uwzględnia się wszystkie dodatki, a nie tylko te, które człowiek co miesiąc widzi na pasku wypłaty. Niestety nauczyciele zaczynający pracę i mianowani mają zdecydowanie niższe dochody, bo mają niższą pensję zasadniczą i mniejszą wysługę lat.
Zgadzamy się z tym, że nauczyciele powinni być bardzo dobrze opłacanym zawodem. Z tego powodu, podjęliśmy jako Koalicja 15 października, zgodnie z obietnicą KO na początku, decyzję o 30-procentowych podwyżkach dla tej grupy zawodowej. W szczególności postanowiliśmy wzmocnić najmłodszych nauczycieli, dla których podwyżka wynosiła 33 proc. W 2025 roku dla wszystkich grup w budżetówce była podwyżka 5 proc.
Trudność polega na tym, że przez 8 lat rządów PiS nie tylko spauperyzowano zawód nauczyciela, ale też kolejne podwyżki dawano kosztem samorządów. To też musieliśmy wyrównać. W ciągu trzech lat, czyli od roku 2023 do 2026, nakłady na edukację wzrosły z 66,4 mld zł. w 2023 r. do planowanych na rok 2026 - 115 mld zł.
Proszę podać inną dziedzinę poza obronnością w Polsce, w której tak bardzo wzrastają nakłady finansowe. To jest 73 proc. wzrostu w 3 lata.
Pani minister Nowacka zobowiązała się ponadto, że do końca tej kadencji przyjmiemy zmianę dotyczącą Karty nauczyciela, tak żeby uwzględnić rozwiązanie wiążące płacę nauczycieli ze wskaźnikiem umożliwiającym jej stabilny wzrost, na bazie projektu obywatelskiego, który jest w tej chwili w Sejmie [chodzi o obywatelski projekt ustawy złożony przez Związek Nauczycielstwa Polskiego – przyp.red.], jak również rozwiązanie takich problemów jak np. rozliczanie godzin ponadliczbowych.
W lipcu odbył się briefing prasowy strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego w całości poświęcony kwestii finansowania oświaty. Wtedy niezadowolenie samorządów wybrzmiało bardzo mocno. Samorządowcy podkreślili, że czują się ignorowani przez rząd oraz, że kwota potrzeb oświatowych została wyliczona w sposób nieuczciwy. Jeszcze wcześniej strona samorządowa domagała się „kroplówki” w wysokości 16 mld zł na pokrycie części luki oświatowej. Jak rząd reaguje na te postulaty?
K.L.: Przypomnę, że zmiana systemu finansowania samorządów to nie był projekt Ministerstwa Edukacji Narodowej, te rozwiązania wyszły z Ministerstwa Finansów i były oczekiwane przez samorządy.
One przyniosły znacznie większe dochody własne samorządom, ponieważ udział w PIT dał samorządom stabilizację dotyczącą zarówno dochodów, jak i gwarancję, że nie będą podlegać wpływom przy zmianach podatkowych. Wtedy też zamieniono subwencje i dotacje na potrzeby oświatowe. Przed chwilą pokazałam jak bardzo te potrzeby oświatowe w stosunku do subwencji oświatowej w kolejnych latach rosły.
Na przyszły rok kwotę potrzeb oświatowych zaplanowano na 115 mld zł. Dzisiaj to, co bardzo doskwiera samorządom, zwłaszcza na poziomie gminy, to są wskaźniki demograficzne i to, że uczniów jest coraz mniej. Liczba szkół pozostaje na tym samym poziomie, a dzieci ubywa.
Naprzeciw temu problemowi wychodzi ustawa o małej szkole, która niedawno przeszła przez proces opiniowania przez stronę samorządową i otrzymała pozytywną opinię z uwagami od Zespołu ds. Edukacji, Kultury i Sportu KWRiST.
Podczas wspomnianego briefingu padła bardzo dramatyczna zapowiedź ze strony samorządów, że jeśli nie dostaną dodatkowych pieniędzy to w pewnym momencie zabraknie na wypłacanie pensji nauczycielom. Włodarze mówili, że do takiej sytuacji może dojść już w listopadzie. Od pewnego czasu samorządowcy proponują też, by to rząd finansował pensje nauczycieli.
K.L.: Nie ma takiej możliwości, żeby próbować centralnie rządzić całą Polską. Jednym z podstawowych zadań samorządów jest edukacja. W przypadku małych gmin, które nie mają na swoim terenie np. szpitali samorządowych, to praktycznie główne zadanie. A budżet na oświatę jest zasadniczą częścią budżetu gminy.
Zatem, jeśli rząd przejąłby na siebie zarządzanie oświatą, to czym zarządzałyby najmniejsze samorządy? I jak wyobrażamy sobie takie zarządzanie centralne w 38 mln kraju?
Ale samorządy też wykazują lukę oświatową posługując się konkretnymi liczbami.
K.L.: Luka istniała zawsze. Problem polega na tym, że edukacja jest zadaniem własnym gmin. Przypomnę, że kiedyś w ogóle nie było dotacji przedszkolnej. Ale edukacja cały czas jest zadaniem własnym gmin. Oczywiście wsparciem dla niej była kiedyś subwencja oświatowa, potem dodano do niej dotację przedszkolną. W tej chwili wykazywane są potrzeby oświatowe. Nie jest tak, i nigdy tak nie było, że to państwo w 100 proc. pokrywało koszty samorządów związane z oświatą. Zresztą pojawiają się wypowiedzi samorządowców mówiące o tym, że luka oświatowa zmniejszyła się obecnie w stosunku do rządów naszych poprzedników.
Wracając do zapowiedzi ewentualnego zaprzestania wypłacania pensji nauczycielom. Obawia się Pani takiej wizji?
K.L.: Nie, nie widzimy takiego ryzyka. Dochody samorządów rzeczywiście realnie wzrosły dzięki reformie finansowania samorządu przeprowadzoną przez ministra Domańskiego. W związku z tym nie przewiduję takiej sytuacji.
Szczególnie, że ustawa o małej szkole, która przeszła przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego i która, jak powiedziałam, zyskała opinię pozytywną, ma być wsparciem dla samorządów, jeśli chodzi o kształtowanie swojej sieci szkół.
W ustawie jest przewidziana możliwość tworzenia sieci, w której istniał będzie zespół szkół, gdzie przykładowo w jednej z tych szkół będą klasy I-III, w drugiej IV-VIII. Przewidziano też możliwość tworzenia większej liczby filii. Tam są rozwiązania, które realnie mogą pomóc tym samorządom, które mają wyraźny kryzys demograficzny w racjonalizacji wydatków.
A czy możliwość tworzenia zespołów szkół będzie również przekazana powiatom? One póki co zgłaszają, że nie ma pozytywnej opinii co do takiego rozwiązania.
K.L.: W przypadku szkół podstawowych mamy sytuację, w której wskaźniki demograficzne w tej chwili już są alarmujące. Na poziomie techników, czyli szkół ponadpodstawowych, nie mamy jeszcze dramatycznych wskaźników demograficznych.
Przypomnę, że ostatni liczny rocznik poszedł do szkół podstawowych rok temu. To był ten rocznik 2017, który liczył ponad 400 tys. dzieci i był to ten jeden jedyny rocznik, który był trochę większy ze względu na wprowadzenie 500+. Potem zaczął się dramat demograficzny i w 2024 roku urodziło się już tylko 252 tys. dzieci. Dużo mniej liczne roczniki pójdą teraz do szkół podstawowych w kolejnych latach. Ale takie rozwiązania dla szkół ponadpodstawowych nie są, póki co, zakładane i potrzebne.
A czy odejście od subwencji oświatowej, o którym Pani wspomniała, to był dobry pomysł? Pojawiają się takie wypowiedzi, że nie ma już subwencji oświatowej, ale pozostał algorytm dzielący biedę.
To była wspólna decyzja samorządów i Ministerstwa Finansów i to między nimi toczyła się rozmowa na temat tego, w jaki sposób będą się kształtować w przyszłości finanse samorządów. Wspieraliśmy MF w stabilizacji dochodów samorządów, ale nie tworzyliśmy zasad.
Czy jest planowana rewizja tych rozwiązań?
W dalszym ciągu podtrzymuję, że to jest rozmowa między Ministerstwem Finansów, które odpowiada za kwestie związane z finansowaniem samorządów i samych samorządów. My odpowiadamy za nadzór nad edukacją, ale strona finansowa nie leży po stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Po stronie MEN leży tylko podział potrzeb oświatowych między poszczególne samorządy. Jak wykazałam są ona znacznie wyższe niż to co szło na edukację jeszcze 2 lata temu.
W ostatnim czasie wraca temat sposobu rozliczania godzin nadliczbowych. Wydaje się, że tu też utknęliśmy w martwym punkcie?
Tak jak mówiłam, w tym przypadku konieczna będzie większa zmiana systemowa, która uwzględni specyfikę pracy nauczyciela i to, jak ona się zmieniała na przestrzeni lat. I chcielibyśmy wtedy też uwzględnić to, co jest materią i kierunkiem wskazanym w projekcie obywatelskim.
Czy jest jakiś horyzont czasowy na wypracowanie tego rozwiązania?
Pani minister Nowacka wskazała, że taka systemowa zmiana powinna nastąpić do końca kadencji.
Czy obywatelski projekt ustawy ZNP w sprawie wynagrodzeń nauczycielskich doczeka się procedowania w Sejmie?
Będziemy chcieli do końca kadencji uwzględnić również ten projekt w systemowej zmianie.
Po ograniczeniu wymiaru lekcji religii w szkołach niektóre gminy zdecydowały się finansować dodatkową godzinę tego przedmiotu ze swoich środków. To dopuszczalna praktyka?
W szkołach funkcjonują godziny do dyspozycji dyrektora, ale one powinny być przeznaczone na zajęcia rozwijające zdolności uczniów. Na przykład może to być kółko matematyczne, zajęcia polonistyczne bądź inne zajęcia artystyczne. Jednak nie powinna to być dodatkowa lekcja religii i ta kwestia podlega kontroli kuratoriów, które akceptują arkusz organizacyjny szkoły. Natomiast jeżeli w ramach zajęć pozalekcyjnych gmina chce sfinansować dodatkową lekcję religii, to nie ma ku temu przeszkód.
Sądzę jednak, że rodzice powinni się zastanowić, czy jeśli gmina dysponuje takimi dodatkowymi środkami, to czy nie powinna przeznaczyć ich raczej na kółko matematyczne, które pozwoliłoby uczniom lepiej przygotować się do egzaminu ósmoklasisty lub na dodatkowe zajęcia polonistyczne w związku z tym, że dzieci czytają coraz mniej. Albo dodatkową godzinę języka angielskiego. Ale to już jest oczywiście kwestia rodziców i władz gminy.
A czy gdyby takie nieprawidłowości zostały wykazane, to jaki jest sposób, żeby ukrócić taką praktykę?
To jest kwestia nadzoru kuratorium. Jeżeli stwierdzą nieprawidłowości w arkuszu organizacyjnym szkoły, mają oczywiście prawo interweniować i nie zaakceptować takiego arkusza organizacyjnego.
Jakie są priorytety Ministerstwa Edukacji na najbliższy czas?
Podczas niedawnego posiedzenia Rady Ministrów zostały przyjęte rządowe priorytety. Wśród nich są dwa związane z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Jednym priorytetem to jest Reforma26 Kompas Jutra, czyli reforma systemu edukacji związana m.in. z nowymi podstawami programowymi, które w roku 2026 wejdą do przedszkoli, klas pierwszych i czwartych szkoły podstawowej, a rok później, w 2027, do pierwszych klas szkół ponadpodstawowych.
To jest całościowa reforma, która jest oparta na profilu absolwenta i zawiera bardzo wiele elementów dotyczących organizacji szkoły w znaczeniu ramowych planów nauczania, podstaw programowych, ale również dotyczących wielu innych aspektów. Drugim priorytetem jest cyfryzacja. Nie chodzi tylko o rządowy program „Cyfrowy uczeń”, tylko szerzej - cała cyfryzacja systemu edukacji, związana zarówno z projektami z KPO, z projektami finansowanymi z środków europejskich FERS, zmianami w podstawach programów. Wszystko to, co wiąże się z wykorzystaniem technologii w polskiej szkole.
To główne priorytety przyjęte przez rząd, ale dla nas w Ministerstwie Edukacji Narodowej tych kwestii jest znacznie więcej. To wszystko, co się wiąże z wyzwaniami demograficznymi, czyli na przykład wspomniana ustawa o małej szkole. To są też kwestie związane ze wsparciem psychologicznym, z walką z przemocą rówieśniczą i hejtem wśród dzieci. Chcemy, aby wciąż istniejące białe plamy w systemie pomocy psychologicznej dla uczniów szybko znikały.
Bardzo istotna jest również edukacja włączająca i kwestie związane z poradniami psychologiczno-pedagogicznymi, orzeczeniami. Będziemy też podkreślać wszystkie obszary, które wiążą się z odpornością. To są zarówno te wszystkie elementy, które wiążą się z nauką pierwszej pomocy, ze zmianą w edukacji dla bezpieczeństwa, z edukacją z wojskiem, ale też z wprowadzoną zmianą na WF-ie, która zawiera obecnie również przygotowanie do egzaminów sprawnościowych do służb, których dotychczas w tej podstawie programowej nie było. I oczywiście priorytetem jest dla nas wychowanie patriotyczne i obywatelskie.
Niebezpieczna sytuacja na przejeździe kolejowym!
A to kicha!
pkp
13:20, 2025-09-26
Pomóżmy małej Agatce! Liczy się każde wsparcie!
W imieniu rodziców Agatki, bardzo prosimy o pomoc 🙏 Dziękujemy redakcji Fakty Piskie za tak wspanialy artykuł.
Monika
17:04, 2025-08-13
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
A u nas w Trzciance wręcz odwrotnie, wszyscy kochają burmistrza a Rada Miejska przyklaskuje mu i z wiernym posłuszeństwem patrzy w oczka szefa. Tylko jakieś plotki o długu ktoś rozsiewa......aaa, to Ci z Wielenia😮
Hi, HI
07:37, 2025-08-01
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
Jako mieszkaniec, który naprawdę interesuje się sprawami gminy i ogląda wszystkie sesje, uważam, że Rada Miejska pokazała charakter i odpowiedzialność. Wstrzymanie się od przyznania wotum zaufania to nie akt złośliwości, tylko sygnał, że radni nie są od klepania wszystkiego, co burmistrz powie, tylko od kontrolowania i dbania o interes mieszkańców. Co ważne – radni jasno uzasadnili swoją decyzję, więc nikt nie może powiedzieć, że to było bez podstaw. Nie chodzi o robienie polityki, tylko o uczciwość wobec nas – mieszkańców. W końcu to rada ma patrzeć władzy na ręce. Brawo za odwagę i jasne pokazanie, że gmina jest najważniejsza. A swoją drogą – artykuł jest mocno stronniczy i wygląda na napisany przez sam Urząd Miasta albo na jego zlecenie, więc dobrze, żeby mieszkańcy znali też drugą stronę. Zachęcam wszystkich, żeby obejrzeli nagranie z obrad sesji i sami wyciągnęli wnioski.
Mieszkaniec Wielenia
11:20, 2025-07-02
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu faktyct.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz