Zamknij

Tusk: Nie wszystko dowieźliśmy z tego, co obiecaliśmy, koalicja okazała się trudniejsza, niż sądziłem

PAP 08:22, 16.10.2025 Aktualizacja: 12:02, 16.10.2025
Skomentuj PAP PAP

W ocenie premiera, kolejne lata będą wymagały "bardzo dużo wysiłku". Podkreślił jednak, że jego największą nagrodą jest, że blisko 70 proc. Polaków uważa swoją sytuację, jako dobrą, a tylu, ilu głosowało na KO 15 października, nadal wierzy w Koalicję Obywatelską.

Nie wszystko dowieźliśmy z tego, co obiecaliśmy, koalicja okazała się trudniejsza, niż sądziłem, nie wygraliśmy wyborów prezydenckich. Biorę za to polityczną odpowiedzialność - mówił w środę premier Donald Tusk w drugą rocznicę wyborów 15 października. Jak dodał, wierzy, że Polska "jest skazana na wielkość".

Podczas środowego spotkania z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego w drugą rocznicę wyborów parlamentarnych 15 października, premier przyznał, że ostatnie dwa lata nie były proste. - Wojna, walka z drożyzną, polityczna wojna domowa jaką PiS i Konfederacja wypowiadają nie tylko rządowi, ale całemu społeczeństwu. Po dwóch trudnych latach - mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mniej więcej tyle ludzi, a może nawet z małym plusikiem, ilu zdecydowało się głosować na nas 15 października, nadal wierzy w Koalicję Obywatelską. I za to chciałem wam bardzo podziękować - powiedział Tusk.

Dodał, że jego obecność w Piotrkowie w tę rocznicę ma znaczenie symboliczne, bo nie godzi się, żeby takie miasta jak Piotrków, Wałbrzych, Legnica, Gorzów Wielkopolski, Tomaszów Mazowiecki, Sieradz, czy Radomsko były traktowane jak miasta drugiej kategorii. - Jestem tylko trochę dłużej premierem, niż byłem robotnikiem na kominach. Nikt nie musi mnie przekonywać, że Polska jest właśnie tu - w tych miastach - podkreślił premier.

Dodał, że przed wyborami był w Piotrkowie i mówił wtedy, że wierzy, iż finalnym efektem zmiany, która miała nastąpić i nastąpiła 15 października będzie pojednanie Polaków co do najważniejszych spraw. - Ja w tej sprawie też nie ustąpię. Chciałem wszystkim to dzisiaj powiedzieć tu, w Piotrkowie. My nie skapitulujemy. Ta walka o lepszą Polskę trwa i zawsze będzie trwała. Nigdy nie można spocząć - zapewnił szef rządu.

Początek wystąpienia premiera zakłóciła jedna z kobiet uczestniczących w spotkaniu. - Bardzo chcielibyśmy, aby o tych sprawach móc rozmawiać, a nie krzyczeć (…). Proszę uszanować zgromadzonych tutaj ludzi - zwrócił się do niej Tusk. Dodał, że jednym z "podstawowych celów" wyborów parlamentarnych 15 października 2023 roku było to, by o sprawach Polaków "rozmawiać, a nie wrzeszczeć na siebie".

Szef rządu nawiązał do wypowiedzi Roberta Bąkiewicza na sobotnim wiecu PiS. - Nie wiem, czy słyszeliście, jak ten człowiek do zebranych kilku tysięcy zwolenników PiSu i pana Jarosława Kaczyńskiego nie krzyczał, tylko ryczał wręcz o tym, (…) że jesteśmy chwastami, które trzeba wyrwać. To jest ten język, który może doprowadzić do takiej społecznej, politycznej katastrofy - oświadczył.

Premier mówił też o bezpieczeństwie, gospodarce, transporcie, edukacji, rolnictwie. Zwrócił uwagę, że "w 2026 r. Polska wyda na bezpieczeństwo militarne 200 mld zł.", podczas gdy w ostatnim roku rządu PiS było to 114 mld zł. - Oczywiście oni mieli gęby pełne frazesów. My robimy to dwa razy szybciej i dwa razy intensywniej. I tak jak to widać na przykład na wschodniej granicy, robimy to o niebo skuteczniej - mówił Tusk nawiązując do budowy bariery na granicy polsko- białoruskiej.

Jak dodał bariera "z definicji była nieszczelna", a rządzący wówczas zbudowali ją "żeby zrobić konferencję prasową". Tusk powiedział, że dzięki "dodatkowym inwestycjom na dużą skalę" barierę na wschodniej granicy udało się wzmocnić. - My osiągnęliśmy skuteczność blisko 100 proc. zatrzymań na tej granicy - mówił. Zaznaczył, że rządowi udało się także wprowadzić przepisy, "które realnie pozwalają nam chronić polską granicę".

Przypomniał, że Centra Integracji Cudzoziemców (CIC), wobec których PiS teraz protestuje miały "powstawać w wielu miejscach za pieniądze europejskie, we współpracy z samorządami". Jak zaznaczył, wszystkie główne narracje jego oponentów politycznych "zbudowane są na kłamstwie". - Dokładnie 20 lat temu Jacek Kurski po wywołaniu sprawy "dziadka z Wehrmachtu" miał powiedzieć do swojego kręgu przyjaciół: "Z tym Wehrmachtem to lipa, ale ciemny lud to kupi" - przypomniał. Jak zaznaczył, "każda sytuacja jest dla nich dobra, żeby budować takie fundamentalne kłamstwo jako polityczną maczugę na przeciwnika".

Premier powiedział, że polskie drogi ekspresowe i autostrady należą do najnowocześniejszych i najgęstszych w całej Europie, a teraz priorytetem jest kolej, która będzie najnowocześniejsza i najszybsza w Europie. Jako sukcesy gospodarcze rządu wymienił obniżenie inflacji, solidne podwyżki (m.in. 30 proc. dla nauczycieli i 20 proc. dla budżetówki), oraz znacznie większe nakłady na służbę zdrowia. Dodał, że w nakładach na opiekę społeczną Polska jest na siódmym miejscu w Europie.

Tusk, który do Piotrkowa przyjechał z terenu budowy elektrowni jądrowej Lubiatowo-Kopalino w województwie pomorskim oświadczył, że jeżeli zapadnie decyzja o lokalizacji drugiej polskiej elektrowni atomowej, to Bełchatów jest na pierwszym miejscu listy. Podkreślił też, że na Bałtyku powstają jedne z największych farm wiatrowych w Europie. - Jestem przekonany i biorę was na świadków, że mrozić cen energii więcej nie będzie trzeba, mówię o przyszłym roku - zapewnił.

Odnosząc się do uwag jednego z uczestników spotkania, że kiedy wejdą w życie: umowa z krajami Mercosur, liberalizacja handlu z Ukrainą i ze Stanami Zjednoczonymi, rolnicy nie będą w żaden sposób chronieni i nie wytrzymają konkurencji, premier oświadczył, że ochrona polskiego rolnictwa przed nieuczciwą, bezlitosną konkurencją, jest poza dyskusją. Zapewnił, że są krajowe sposoby kontrolowania granicy przed napływem produktów rolnych.

- Macie tu nie tylko moje słowa, ale i decyzje, które podejmowałem. (...) Będziecie w tej sprawie naprawdę zabezpieczeni - zapewnił premier. Przypomniał, że umowa z Ukrainą, chociaż nie jest taka, jaką chcieliby rolnicy w stu procentach, ale "jest dwadzieścia razy lepsza od tego, co obowiązywało przez dwa lata zanim tego nie zablokowałem w Brukseli rok temu".

Odnosząc się do umowy z krajami Mercosur, szef rządu powiedział, że musi brać pod uwagę interes całego społeczeństwa. - Jeśli zamkniemy się na resztę świata chroniąc polskie produkty rolne, to równocześnie ograniczymy radykalnie możliwości eksportowe" - zauważył. Dodał też, że musi mieć na uwadze interes polskiego konsumenta. Jak mówił, w przypadku umowy z Mercosur, za każdym razem, kiedy zostaną naruszone reguły rynkowe, "przyjedzie za dużo produktów, będziemy w Europie za każdym razem awanturować się i będą wprowadzane kwoty i cła". Zapewnił, że są także "krajowe sposoby takiego kontrolowania granicy, żeby zapobiec zagrożeniu napływu produktów rolnych z Ukrainy.

- Szukamy sposobu, jak przymusić sieci handlowe w Polsce, żeby nie było tej gigantycznej różnicy między tym, co wam płacą, a tym, co ludzie widzą jako ceny w sklepach - mówił premier.

Przyznał, że nie wszystko rządowi się udało. - Nie wszystko dowieźliśmy z tego, co obiecaliśmy, koalicja okazała się trudniejsza, niż sądziłem, nie wygraliśmy wyborów prezydenckich. Biorę za to polityczną odpowiedzialność - powiedział. W ocenie premiera, kolejne lata będą wymagały "bardzo dużo wysiłku".

Jak mówił, nieuchwalenie w sejmowym głosowaniu noweli Kodeksu karnego dot. dekryminalizacji pomocy w aborcji było pierwszym momentem, gdy okazało się, że koalicja rządząca "nie jest jednorodna". Dodał, że choć on sam nie zmienił zdania w sprawie aborcji, to nie jest w stanie przekonać do niego niektórych członków koalicji. Według Tuska taka sytuacja ma miejsce także w przypadku związków partnerskich oraz niedawno wypracowanego porozumienia w koalicji dotyczącego ich formalizacji.

Zauważył, że zdaniem w tej sprawie najbardziej różniły się Lewica i Polskie Stronnictwo Ludowe. - Prosiłem ich przez wiele miesięcy: poszukajcie, może jednak znajdziemy jakieś rozwiązanie i okej - ja dostanę po głowie, bo nikt nie będzie szczęśliwy, ale przynajmniej będzie dla tych ludzi lepiej - podkreślił premier dodając, że jeśli coś jest trudniejsze, niż się wydawało na początku, nie znaczy, że trzeba opuścić ręce.

- Czy to ma oznaczać, że Polskę oddamy znowu w ręce tych, którzy doprowadzili do największej drożyzny w historii demokratycznej Polski? To ma oznaczać, że Mejza będzie rządził w Polsce? Że sędzia Iwaniec czy Szmydt będą symbolami polskiego sądownictwa? - pytał Tusk.

Dodał, że trzeba "dobierać odpowiednie narzędzia do odpowiedniej sytuacji". - Jeśli atakują nas słowem, to my też atakujmy ich słowem. Jeśli zaatakują nas pięścią, to oddamy pięścią. Jeśli atakują naszą granicę przemocą, to polski żołnierz wie w tej chwili co robić (...). Jeśli wyślą drony na Polskę, to będziemy je zestrzeliwać. (...) Tak po piłkarsku często to powtarzam: ja nigdy nogi nie cofnę. Chcesz mnie uderzyć, to ci oddam. Pamiętaj, mocniej oddam, jeśli wiem, że mam rację i że robię to także dla innych ludzi - powiedział Tusk.

Jak mówił, wierzy, że Polska "jest skazana na wielkość (…), jeśli wszyscy razem będziemy tę Polskę budowali z pełnym przekonaniem, że jesteśmy stworzeni do rzeczy wielkich". - Polska jest naprawdę najlepszym miejscem na ziemi. Nawet, jeśli nie zawsze to widzimy - zaznaczył szef rządu.

Premier zapewnił, że "plan strategiczny" rządu nie uległ zmianie. - Jeśli następują korekty, jeśli czegoś nie robimy, to są jakieś poważne powody - dodał. - Jeśli nie wszystko mogę sfinansować w tej chwili, tak jak kwota wolna od podatku, to mówię wam wprost. Ja nie wiedziałem, że będzie trzeba 200 miliardów wydać na zbrojenia. Ja nie wiedziałem, że 100 miliardów z tego to są rzeczy, które podpisał nasz poprzednik, nie zawsze mądre. Ale nie mogę zrywać kontraktów z bliskimi sojusznikami - mówił.

- Kiedy mówiłem przed 15 października, także tutaj, w Piotrkowie: »Głosujcie na mnie. Będę miał władzę, zrobię te 100 rzeczy«. I gdybym miał 100 proc. władzy, byłoby te 100 rzeczy - mówił premier. Zaznaczył jednak, że jego ugrupowanie otrzymało w wyborach "niecałe 31 proc. głosów". - Więc zrobiłem 1/3 z tego, co obiecałem. Chyba uczciwy rachunek - ocenił. Tusk zapewnił, że rząd krok po kroku będzie podejmować kolejne działania, a w razie potrzeby w planach wprowadzane będą niezbędne zmiany, tak jak ma to miejsce w resorcie sprawiedliwości.

- Ja mam plan strategiczny, a jak trzeba, to mam plany zapasowe - mówił premier. - Tak jak minister sprawiedliwości Waldemar Żurek jest planem zapasowym po to, żeby rozliczenia szły intensywnie - dodał. Tusk poprosił obecnych na spotkaniu o zaufanie i zapewnił, że przez następne dwa lata kadencji rządu zrobi "kolejne kilkadziesiąt rzeczy, które obiecał".

Na pytanie, kiedy weźmie udział w uroczystościach upamiętniających wybuch II wojny światowej, które odbywają się każdego roku 1 września w Wieluniu, Donald Tusk zapowiedział, że chociaż obchody porozumień gdańskich 31 sierpnia i Westerplatte są dla niego ważne to jeśli tylko nic się innego nie wydarzy, pani marszałek (Monika Wielichowska) zapisze w notesie, że musimy tak zrobić, żebym za rok zdążył i na Westerplatte i do Wielunia.(PAP)

jus/ par/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

Niebezpieczna sytuacja na przejeździe kolejowym!

A to kicha!

pkp

13:20, 2025-09-26

Pomóżmy małej Agatce! Liczy się każde wsparcie!

W imieniu rodziców Agatki, bardzo prosimy o pomoc 🙏 Dziękujemy redakcji Fakty Piskie za tak wspanialy artykuł.

Monika

17:04, 2025-08-13

Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania

A u nas w Trzciance wręcz odwrotnie, wszyscy kochają burmistrza a Rada Miejska przyklaskuje mu i z wiernym posłuszeństwem patrzy w oczka szefa. Tylko jakieś plotki o długu ktoś rozsiewa......aaa, to Ci z Wielenia😮

Hi, HI

07:37, 2025-08-01

Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania

Jako mieszkaniec, który naprawdę interesuje się sprawami gminy i ogląda wszystkie sesje, uważam, że Rada Miejska pokazała charakter i odpowiedzialność. Wstrzymanie się od przyznania wotum zaufania to nie akt złośliwości, tylko sygnał, że radni nie są od klepania wszystkiego, co burmistrz powie, tylko od kontrolowania i dbania o interes mieszkańców. Co ważne – radni jasno uzasadnili swoją decyzję, więc nikt nie może powiedzieć, że to było bez podstaw. Nie chodzi o robienie polityki, tylko o uczciwość wobec nas – mieszkańców. W końcu to rada ma patrzeć władzy na ręce. Brawo za odwagę i jasne pokazanie, że gmina jest najważniejsza. A swoją drogą – artykuł jest mocno stronniczy i wygląda na napisany przez sam Urząd Miasta albo na jego zlecenie, więc dobrze, żeby mieszkańcy znali też drugą stronę. Zachęcam wszystkich, żeby obejrzeli nagranie z obrad sesji i sami wyciągnęli wnioski.

Mieszkaniec Wielenia

11:20, 2025-07-02

0%