Moja przygoda z miłością rozpoczęła się bardzo wcześnie, około 12. roku życia. To wtedy nauczyłem się grać na gitarze. Dzisiaj, po latach na scenie i tysiącach prześpiewanych piosenek, mogę zaryzykować twierdzenie, że podmiotem lirycznym co drugiej jest właśnie miłość.
Pierwsza, którą poznałem, to „Biały miś”, grany na cztery akordy hit obozowych ognisk, wakacyjnych podrywów i weselnych parkietów lat 70. i 80. Niestety, to piosenka o miłości odrzuconej - „lecz dziewczyna jest już z innym i pozostał mi po niej biały miś” - co na jakiś czas zniechęciło mnie do kochania, no bo przecież w takim razie nie warto.
Później było już lepiej: wpadało się w fazę zauroczenia, dzięki czemu w repertuarze zagościły piosenki o pierwszej miłości „Kocham Cię jak Irlandię” (Kobranocka). I chociaż niektórzy przestrzegali, że „pierwsza miłość to nie miłość”, wpadaliśmy w nią po uszy. A przy „Kocham Cię, kochanie moje” (Maanam) ostro zdzieraliśmy gardła.
Potem nadszedł czas refleksji - po pierwszych doświadczeniach śpiewało się, już w czasie przeszłym, „mogłaś moją być, a nie byłaś” (Lady Pank) albo „Byłaś serca biciem” (Andrzej Zaucha). Były też miłosne songi na zasadzie deklaracji: „będziesz moją panią” (Marek Grechuta) czy, po angielsku, zapewnienia, że „Only You” (Yazoo) i nikt inny.
Zdarzały się też miłości powściągliwe - „niewiele Ci mogę dać” (Perfect), obiecujące - „odkryjemy miłość nieznaną” (Alicja Majewska), tęskne („Gdybyś kochał, hej!”), niekiedy wręcz heroiczne - „Z nim będziesz szczęśliwsza” (Stare Dobre Małżeństwo), a nawet erotyki-recepty „Jesteś lekiem na całe zło”(Krystyna Prońko).
Jednak - acz przykładów, jak o nią dbać (nomen omen: „Dbaj o miłość” Tadeusz Nalepa) jest bez liku - uniwersalnego przepisu na szczęśliwą miłość nie znajdziemy. Każde uczucie do drugiej osoby jest jedyne i niepowtarzalne, więc nie oglądajmy się na innych i po prostu „róbmy swoje” (Wojciech Młynarski).
A że coraz bliżej Walentynki, dlatego „wszystkim zakochanym” (Skaldowie) życzę nieskończonej miłości i polecam „Weź nie pytaj, weź się przytul...” (Paweł Domagała).
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
Jako mieszkaniec, który naprawdę interesuje się sprawami gminy i ogląda wszystkie sesje, uważam, że Rada Miejska pokazała charakter i odpowiedzialność. Wstrzymanie się od przyznania wotum zaufania to nie akt złośliwości, tylko sygnał, że radni nie są od klepania wszystkiego, co burmistrz powie, tylko od kontrolowania i dbania o interes mieszkańców. Co ważne – radni jasno uzasadnili swoją decyzję, więc nikt nie może powiedzieć, że to było bez podstaw. Nie chodzi o robienie polityki, tylko o uczciwość wobec nas – mieszkańców. W końcu to rada ma patrzeć władzy na ręce. Brawo za odwagę i jasne pokazanie, że gmina jest najważniejsza. A swoją drogą – artykuł jest mocno stronniczy i wygląda na napisany przez sam Urząd Miasta albo na jego zlecenie, więc dobrze, żeby mieszkańcy znali też drugą stronę. Zachęcam wszystkich, żeby obejrzeli nagranie z obrad sesji i sami wyciągnęli wnioski.
Mieszkaniec Wielenia
11:20, 2025-07-02
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
Art jednostronny pusany na zamówienie burmistrz. Autor zapomniał napisać że 2024 to kolejne kredy, bezprawne premie 3600zł co miesiąć, złozenie wniosku do Wód Polskich o drastyczne podwyżki wody, chęć nałożenia maksymalnych podwyżek podatku - najlepiej wszystko na maxa, podwyżka wynagrodzenie burmistrz na maxa, niechęć do naprawy drabiny w OSP
Obywatel
15:12, 2025-07-01
Jednogłośne absolutorium i brak wotum zaufania
To jakaś schizofrenia radnych😮
?
12:05, 2025-07-01
Skarbówka zlicytuje Twój majątek
tu komornik!
puk! puk!
10:10, 2025-05-14
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz